Miłośnicy Miłości
Miłośnicy Miłości
Zjawiają się na świecie jako wysłannicy miłości. Uczą nas kochać każdy dzień tygodnia, każdą porę roku, psa i biedronkę, swoje odbicie w lustrze i nieznajomego. Dzięki nim wiemy jaką moc ma przytulenie i pocałunek. Poznajcie Miłośników Miłości, którzy każdego dnia potrzebują miłości jak niektórzy z nas porannej kawy. To fotografie 21 dzieci i dorosłych z zespołem Downa w towarzystwie swoich rodzin. Ich autorką jest Katarzyna Gapska (http://www.fotopoto.pl/). To są zdjęcia, z których wylewa się miłość. Ich zadaniem jest przekonanie obserwatora do zadumy nad Miłością, jej związkiem z życiem, rodziną i sprawnością. Wystawa pokazując osoby z zespołem Downa pokazuje Miłość w najczystszej postaci bez zakłamania, bez kalkulacji, bez zmieszania, w pełni zaangażowaną, ciepłą. Takiej Miłości nam w dzisiejszym świecie potrzeba i takiej Miłości uczą nas osoby z zespołem Downa.
WYSTAWA
Zdjęcia były wystawione w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim w lutym i marcu 2019. Wernisaż wystawy miał miejsce na Balu Równych Szans w dniu 02.02.2019 i były dostępne przez ok. tydzień dla odwiedzających teatr. Ponowne otwarcie wystawy odbyło się 07.03.2019 i trwała tam do końca miesiąca z okazji Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa. Część zdjęć została zaprezentowana tam w kolorystyce czarno-białej a część kolorowej, i w takiej samej formie jak na wystawie przedstawiamy je tutaj online. Oto komentarz autorki o wystawie:
„Miłośnicy Miłości. Skąd takie tytuł? Kiedy usłyszałam o pomyśle zrobienia wystawy w 3 dni, pomyślałam, że to szaleństwo i właśnie dlatego należy to zrobić. Należy pójść za impulsem intuicji, bo ona wie. Wie więcej niż rozum. I skoro ona wie, to znaczy, że można taką wystawę zrobić w 3 dni. Bo nagle się okazuje, że wszechświat temu sprzyja. Wszyscy chcą pomagać, są chętni na zdjęcia i chętni, żeby te zdjęcia zasponsorować. Intuicja wie najpierw, że zadzieje się magia.
21 osób z zespołem Downa wraz z rodzeństwem, rodzicami, dziadkami pojawiło się w studio. To cudowne, pomyślałam, ale jeszcze za mało, żeby powstało dobre zdjęcie. Dobre nie w wyrazie artystycznym, bo nie o moje ego tu chodzi przecież, lecz dobre dlatego, że zarejestrowało prawdę. Na fotografii widać każdą pozę i sztuczność. Do studia weszły osoby trochę zestresowane, trochę niepewne, czasami zmęczone podróżą, bo przyjechały do Tczewa komunikacja miejską z kilkoma przesiadkami, czasami zmęczone nadmiarem obowiązków tego dnia.
Mieliśmy niecałą godziną na zdjęcia. To bardzo mało. Trzeba się przebrać, chwilę porozmawiać, opowiedzieć o idei zdjęć i wreszcie to zdjęcie zrobić. I znów pomogła intuicja, która powiedziała „Nie bój się, wszystko zadzieje się samo. Miłość zawsze się obroni, jeżeli jest.”. I była. Bo tam, gdzie pojawiają się osoby z zespołem downa zawsze jest miłość i bliskość. Bałam się, że mój aparat zarejestruje niepewność i stres, sztuczne pozy i przerost formy nad treścią. Wydaje mi się, że bałam się niepotrzebnie. Te sesje to był piękny dar dla mnie. Bo mogłam poznać tyle osób z ich historiami, różnorodnością i z opowieściami. Mogłam uśmiechać się częściej niż zwykle i mogłam patrzeć na świat z fascynacją inną niż mi znana. Pomyślałam sobie, że te sesje to taka metafora naszych ludzkich spotkań. Najpierw są schematy. Z nimi się witamy. A potem okazuje się, że nie ma identycznych osób z zespołem Downa, podobnie jak nie ma identycznych ludzi. Wszyscy potrzebujemy wspólnego bycia ze sobą, abyśmy mogli się poznać i odstawić schematy na półkę.
Pamiętam spotkanie ze swoją przyjaciółką. Kiedy urodziła synka, jeszcze byłyśmy znajomymi na stopie zawodowej. Pojechałam do niej zobaczyć dziedzica. Uśmiechał się słodko i był naprawdę śliczny. On ma zespół Downa - powiedziała moja przyjaciółka. Nie uwierzyłam jej. Wygląda dokładnie jak jej maż, który miał lekko skośne oczy i pucołowata buzię. Zespół? O czym Ty mówisz? Przypomniało mi się to, bo kiedy przychodzili do mnie mali i więksi modele na sesje też nie widziałam zespołu Downa. Widziałam ludzi, uśmiechniętych, pięknych, pełnych życia i swoich własnych fantazji. Ludzi otoczonych miłością rodziny i ludzi, którzy bardzo kochają żyć. Widziałam miłośników miłości. Chciałabym, aby wszyscy nimi byli. Dziękuję za spotkanie i za lekcję miłości.
Pragnę podziękować darczyńcom, którzy otworzyli serce i portfel, szczególnie: Firma Multilog do.zoo, Bożena i Grzegorz Ostrowscy, Robert Brzeski , Aneta i Mariusz Kopeowscy , Ewelina i Paweł Baran”
Katarzyna Gapska
Oto oni - MIŁOŚNICY MIŁOŚCI